Możliwe, że to zauważyliście (albo i nie), ale zielony pakt Bosmerów wydaje mi się dosyć...podejrzany. Dokładniej chodzi mi o to, że wydaje się on KOMPLETNIE bez sensu. Dlaczego? A no dlatego, że zabrania im on jedzenia roślin. Sęk w tym, że dieta roślinna jest (przynajmniej w mojej opinii) bardziej ekologiczna niż dieta mięsna. Szczególnie tyczy się to owoców, których zjadanie jest często jedynym sposobem na rozsiewanie nasion. Poza tym nie pozwala on leśnym elfom na używanie drewna - nawet martwych drzew, których usuwanie byłoby korzystne dla natury, bo nie rozwinęłaby się w nich żadna choroba.
Czy Y'ffre nie przemyślał tego paktu? Czy naprawdę lepsze jest dla niego, aby cierpiały zwierzęta, które myślą i czują (w przeciwieństwie do roślin)? I wreszcie- CZY ON W OGÓŁE ROZUMIE, ŻE TEN CAŁY PAKT BARDZIEJ SZKODZI NATURZE NIŻ JEJ POMAGA? Już Peryite lepiej chroni naturę (mimo drastycznych środków jakie podejmuje, ale w końcu cel uświęca środki)
A co jeśli, to wcale nie on podpisał z nimi ten przeklęty pakt? Co jeśli jakiś Daedryczny Książę przebrał się za niego i oszukał Bosmerów, aby osiągnąć własne korzyści?
Napiszcie, co o tym myślicie.