Cóż to był za konwent. Dziś dobiegł końca Polcon 2015, czterodniowy konwent fantastyki w tym roku odbywający się w Poznaniu. Być może część z Czytelników mojego bloga uzna, że nie jest to wydarzenie dotyczące The Elder Scrolls, więc po co ja o tym piszę? Piszę o tym dlatego, że było to wielkie wydarzenie dla każdego fana fantastyki, bez wyjątku.
Po pierwsze, Polcon odbywał się po raz trzydziesty. Od trzydziestu lat odbywa się co roku w innym mieście i od trzydziestu lat tworzą go różne organizacje związane z fantastyką połączone w związki. Po drugie, nie brakowało tu wielkich wydarzeń -takich jak spotkanie autorskie z Sapkowskim czy gala nagród im. Janusza A. Zajdla za najlepsze polskie opowiadanie i powieść fantasy (poprzedzona głosowaniem na Polconie). Informacje na temat tych wydarzeń znajdziecie także w tej relacji. Poniżej przeczytacie o konwencie oczami uczestnika wszystkich czterech dni, jednak nie oczekujcie szczegółów odnośnie wszystkich wydarzeń, ponieważ przecież nie mogłam być wszędzie naraz. Wybaczcie też, jeśli przynudzę, ale nie zamierzam pisać suchej statystyki i opisu, lecz wspomnieniową relację. Miejmy nadzieję, że będzie ciekawa. Pytajcie śmiało w komentarzach o cokolwiek chcecie.
Zaczęło się tak, jak zaczyna się zawsze -od kolejki. Stałam wśród pierwszych ludzi wkraczających na Polcon, jednak musiałam się trochę naczekać. Zwłaszcza, że wszystko się posypało, gdy organizatorzy oznajmili, że nie mają jak wydawać reszt i zapraszają ludzi z odliczoną kasą lub z kartami kredytowymi na początek. Później jednak nie było kolejek, co było dla mnie fenomenem... Jestem zbyt przyzwyczajona do Pyrkonu, na który chodzę co roku i gdzie w 2015 r. było ok. 31 tysięcy ludzi. Sam Polcon miał dokładnie 3636 uczestników, więc był luźnym i spokojnym spacerkiem dla mnie.
Na korytarzu i na dworze byli wystawcy oraz rekonstruktorzy (Sarmackie Dziedzictwo). Było oczywiście wiele książek oraz komiksów, a także kości do gry, map, gier planszowych, przedmiotów steampunkowych i fantasy, figurek... Rzecz jasna nie był to jakiś wielki jarmark, lecz znalazło się zawsze coś do kupienia. Przyznaję się do skuszenia się na metalowe, krasnoludzkie kości do RPG. Na dworze znajdowała się stołówka pod dachem i obok niej grill, więc każdy głodny się najadł. Samych prelekcji było bardzo dużo i dotyczyły rozmaitych tematów, w części dalszej relacji opowiem o niektórych prelekcjach, smaczkach, śmieszkach i o spotkaniach z pisarzami, a także wspomnę o gali nagród im. Janusza A. Zajdla. Całość była bardzo dobrze zorganizowana, przynajmniej z mojego punktu widzenia.
Pierwszego dnia poszłam na prelekcję wspomnieniową na temat przeszłości Polconu. Mówiono o tym, że kiedyś na konwentach było z 400-500 osób, o tym że były na nich specjalne pokazy filmowe najnowszych filmów, że kiedyś więcej osób chciało pomagać jako gżdacze z dobrego serca i że gżdaczy było mniej, choć to jest oczywiste ze względu na to, że niegdyś cały konwent to były z 2-3 sale, a teraz zajął wiele sal Centrum Wykładowego Politechniki Poznańskiej i część Wydziału Budowy Maszyn. Później przyszedł czas na prelekcję o GRR Martinie oraz na prelekcję Jak to jest być graczem? prowadzonej przez dziewczynę z Poznańskiej Gildii Graczy, na której dowiedziałam się między innymi, że gry mogą nawet hamować postęp choroby Alzheimera. Była mowa o grach dla seniorów i ich popularności, i o kolejkach do Wii w domach spokojnej starości oraz o głównie stereotypach graczy. Tego dnia były też wiedzówki, prelekcja o chorobach psychicznych, o tym jak nie zostać menelem po Apokalipsie, o teoriach spiskowych fanów Harry'ego Pottera i wiele innych.
Dnia drugiego słuchałam o tłumaczeniu książek z gatunku fantasy. Obecni byli tłumacze Iwona "Mutant" Michałowska-Gabrych, Lech Jeczmyk, Piotr W. "PWC" Cholewa, Michał Jakuszewski. Nie spamiętałam wszystkiego, jednak muszę powiedzieć że była to bardzo ciekawa i śmieszna dyskusja. Piotr Cholewa mówił, że "nie sztuka przetłumaczyć dobrą książkę, sztuka przetłumaczyć złą, oddać cały bezsens tej książki i marność autora, żeby było widać że to autor jest głupi, a nie że tłumacz spieprzył" (cytat niedokładny, z pamięci). Z kolei Iwona Michałowska-Gabrych, spytana czy czyta poprzednie, dawne tłumaczenia książek, które ma przetłumaczyć, wyjaśniała że nie czyta ich, ponieważ nie chce się niczym sugerować i celowo albo upodabniać albo jak najbardziej odróżniać od czyjegoś tłumaczenia, przy czym powiedziała coś takiego: "boję się być pod wpływem czegoś, pod wpływem czego nie powinnam być", co wywołało salwy śmiechu na sali, a prowadzący dyskusję zaczął żartem zapewniać "...literatury, literatury!". Ogólnie pamiętam, że zawsze największym wyzwaniem dla tłumaczy były problemy typowo językowe i dodawanie lub niedodawanie przypisów wyjaśniających.
Były też prelekcje o wojnie w systemach RPG i o tym, czy globalny konflikt wybuchnie. Na tej drugiej mówiono o tym, że wojna przynosi zarówno ogromnie zniszczenie, jak i korzyści: m. in. napędza postęp technologii oraz pozwala na mieszanie się populacji i tym samym genów. Sytuacja polityczna jak najbardziej sprzyja teraz takiemu konfliktowi, jednak być może nie nuklearnemu, a powtórce z historii -wojna nuklearna nie przyniesie prawie żadnych korzyści dla kogokolwiek. Tego pięknego dnia słuchałam też o nowo wprowadzanym w Polsce systemie Pieśń Lodu i Ognia: Gra o Tron, opartym na świecie bardzo dobrze znanej sagi GRR Martina. Fajne RPG prowadzi program namiestnikowski dla chętnych do zaangażowania się w promocję tego właśnie systemu. Zgadnijcie kto od razu zapragnął organizować sesje oraz promować PLIO: GOT i pobiegł zaraz po prelekcji do wygłaszającego? Ja. Spotykają się tu dwa światy, które kocham tak samo jak TES, czyli Pieśń Lodu i Ognia oraz granie w papierowe RPG. Czekam na odpowiedź na email... Tego dnia były też kolejki do autografów A. Sapkowskiego.
Kolejnego dnia, w sobotę, był czas na prelekcję pani doktor, która była też podporucznikiem. Nasłuchałam się o tym, jak ewakuuje się rannych, że nie podejmuje się resuscytacji krążeniowo-oddechowej na polu walki, jeśli ranny nie oddycha i nie ma tętna, że nie ratuje się tych, którzy nie mają szans na przeżycie -zwyczajnie nie ma na to czasu. Zabiera się tylko tych, co mogą przeżyć, a gdy są pod ostrzałem, to najlepiej by udawali martwych, a gdy ostrzału nie ma -jak najszybciej spróbowali opatrzyć się sami. Potem podreptałam na spotkania z pisarzami. Najpierw był Jarosław Grzędowicz, autor bardzo lubianej przeze mnie serii Pan Lodowego Ogrodu. Potem ten, którego wyczekiwali wszyscy: Andrzej Sapkowski. Sala była wypełniona po brzegi. Oczywiście jak zawsze rzucał swymi celnymi, aroganckimi odpowiedziami na pytania fanów z ukochanymi polskimi przekleństwami, które widzowie witali brawami. Mówił: "nigdy nie wydałem książki, póki nie byłem pewien, że jest IDEALNA, nigdy! [...] Nigdy nie zdarzyło mi się wydać książki, wobec której miałem wątpliwości." Powiedział też, że jest teraz w wieku GRR Martina, ale obawia się raczej właśnie o jego życie (dla nierozumiejących: GRR Martin jeszcze nie ukończył Pieśni Lodu i Ognia).
Zakończyłam sobotę prelekcjami o nazistach i okultyzmie (mowa była o Thule, Ahnenerbe, wyprawach do Tybetu i rytuałach w SS) oraz o piątej edycji Dungeons & Dragons (bardziej proste reguły, podręcznik zachęcający do walki, brak klas prestiżowych, itd. Zapewne edycja została zrobiona, by dotrzeć do większej grupy ludzi i zarobić pieniążki. Nie jest jednak zła). Wstąpiłam też do Games Room ze znajomym, aby w coś pograć. Skończyło się na planszówce, której ni trochę nie rozumiałam, więc wątek ten pominę.
W sobotę o 20:00 odbyła się gala Nagród Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla. Niestety nie byłam tam, ale mogę poinformować, że:
- w kategorii opowiadanie nagrodę zdobyła Anna Kańtoch za Sztuka porozumienia
- w kategorii powieść nagrodę zdobył Michał Cholewa za Forta
(dane z oficjalnej strony Polconu 2015)
W niedzielę, czyli dzisiaj, byłam najpierw na prelekcji o błędach popełnionych przy tworzeniu 5 sezonu Gry o Tron. Jestem zapalonym fanem książek i dość krytycznie postrzegam serial, więc dyskusja była moim zdaniem bardzo udana. Pominę ją jednak, gdyż nie chcę spojlerować czy psuć zabawy niektórym Czytelnikom tego bloga. Potem poszłam na dwugodzinną prelekcję Jak nauczyć się lepiej grać w RPG, która bardzo szybko poszła autorowi i skończyło się na... czterech prelekcjach wygłoszonych jedna po drugiej przez te dwie godziny. Wszystkie dotyczyły doskonalenia grania w papierowe gry fabularne i trików dla Mistrzów Gry. Należy przede wszystkim grać, grać i grać, a także czytać, obserwować, brać udział w konkursach (nie dla wygrywania, ale dla nauczenia się czegoś!), warsztatach. Czytanie dotyczy nawet podręczników gier, w które nie będzie się grało (może będą tam ciekawe pomysły do wykorzystania dla MG albo do odgrywania dla graczy?) i ogólnie fantastyki dla inspiracji. Czasem pomysł przyjdzie ot tak po prostu, gdy siedzimy i myślimy. Ale przede wszystkim: GRANIE. Tego dnia były też prelekcje o wierzeniach i demonach, jednak nie pamiętam tyle, by dokładnie i sensownie opowiedzieć o nich. Prowadził je facet, który się nieźle napracował; nic nie brał z internetu, czerpał zaś z literatury. I całkiem słusznie.
Już kończę relację. Zauważyliście coś? Mała sugestia: przypomnij sobie, na jakiej wiki jest ten blog. Tak! Na Polconie nie było nic o The Elder Scrolls. Nie opisałam wszystkich prelekcji, na których byłam, owszem, jednak potwierdzam brak TES. Na Pyrkonie 2015 była jedna prelekcja dotycząca książek w serii The Elder Scrolls. No tak, nie było też prelekcji np. o Falloucie, jednak jako administrator tej wiki uważam, że nasze ulubione uniwersum jest bardzo bogate i zasługuje na choć jedną prelekcję o lore. Obiecuję, że postaram się taką przygotować na Pyrkon 2016. Możnaby nawet wygłosić coś takiego we 2 czy 3 osoby. Zobaczy się. Będę też na Poznańskich Dniach Fantastyki w tym roku, może coś zdążę zrobić. Zachęcam też Was do zrobienia jakiejkolwiek prelekcji o TES, chociażby o modach czy o ciekawostkach, cokolwiek was interesuje.
Moja relacja z Polconu 2015 dobiegła końca. Wielki jubileusz, fascynujący pisarze, tłumacze, prelekcje i panele. Jedna nowa znajomość, poznanie Poznańskiej Gildii Graczy oraz prawdopodobnie rozpoczęcie promowania nowego systemu RPG. Muszę przyznać, że ten konwent wiele mi dał i wiele dał innym ludziom. Do zobaczenia na jakimś konwencie, Czytelniku.