The Elder Scrolls Wiki
Advertisement

Scieżka transcendencji

Treść[]

Wpis 1: Moje wstępne ustalenia nie przyniosły rozstrzygnięcia, ale naprowadziły mnie na ścieżkę, którą będę podążać, aż osiągnę cel, albo zgniję w tej jaskini. Każde rozwiązanie będzie wytchnieniem od dni i nocy, jakie spędziłem w trudzie bez żywności, wody i jakiegokolwiek towarzystwa. Słabszy mag dawno już pogrążyłby się w szaleństwie, jestem tego pewien. Nie jestem jednak słabym magiem! Choć szczerze próbują, choć ich serca i umysły są oddane naukom naszego wielkiego Suwerena, moim kolegom, nekromantom, brakuje poświęcenia niezbędnego do osiągnięcia tego ostatecznego z celów - zostania liczem. Nawet sam Falcar nie może się ze mną równać jeśli idzie o upór, moje postanowienie nie akceptowania porażek na jakimkolwiek poziomie. Dlatego właśnie to ja, Caledaen, wstąpię niebawem w szeregi Pustelników Czerwia, sług cieszących się ogromną przychylnością naszego Suwerena. Będę siedział, otaczany szacunkiem i posłuchem po jego prawicy, a głupcy z Gildii Magów będą się czołgać u mych przeżartych przez robaki stóp!


Wpis 2: Nawet najbardziej przeciętna chłopska baśń, w której pojawia się licz, zawiera informację, że musi on utrzymywać więź ze swą duszą i że połączenie to jest najczęściej manifestowane poprzez zamknięcie ducha w fizycznym obiekcie. Urnie, sarkofagu, kryształowym flakoniku... W pewnej khajiickiej opowieści pojawia się licz, który przechowywał swą duszę w odciętej głowie niemowlęcia leśnych elfów! Ci samo chłopi dawno utwierdzili się w przekonaniu, że w wypadku napotkania licza wystarczy odnaleźć pojemnik, w którym znajduje się dusza i rozbić go. Głupcy, wierzący w bajki! Prawdziwi licze nie mają takiej słabości! Czy któregokolwiek z Pustelników Czerwia Suwerena można pokonać rozbijając kryształową wazę? Już sama taka myśl jest tak absurdalna, że aż śmieszna. Tak, nekromanta musi przekazać swą duszę do jakiegoś fizycznego obiektu. Gdy jednak proces ten zostanie ukończony, kiedy nekromanta zakończy metamorfozę w postać licza, pojemnik staje się już tylko błahostką. Przez długi czas umykało mi znaczenie procesu tej właśnie transformacji. Moja dusza jest wciąż związana z mym ciałem. Jak dotąd nic, co przedsięwziąłem nie pozwoliło mi uwolnić się z tego śmiertelnego kokonu i przeistoczyć się w licza, czego tak bardzo pragnę.


Wpis 3: Wszystkie zgromadzone przez mnie księgi, traktaty o sztuce nekromancji są bezużyteczne! Świadomość, że na stworzenie tych, tak zwanych, kluczowych dzieł zmarnowano całe lata przepełniła mnie obrzydzeniem. Kto przy zdrowych zmysłach chciałby ożywić nieżyjącego od miesiąca cyrodiiliańskiego motyla czy przywrócić do życia gnijące truchło unikalnego błotnego kraba, albinosa? I po co? Ach, tak, wiem! Ożywię armię zdeformowanych goblinów, aby pomaszerowały na samą Biało-złotą Wieżę! To przynajmniej leży w zasięgu moich mocy! Mój umysł stał się kloaką odpadów nekromacji, gdzie odrzucone zaklęcia i rytuałów zmagają się o przywilej doprowadzenia mnie do szaleństwa. Dalej nie jestem bliższy osiągnięcia mego celu, niż wtedy, gdy rozpocząłem te studia. Czyżbym tracił wiarę w siebie, w moją dyscyplinę? Może zbyt intensywnie studiowałem. Na modlitwy do Suwerena poświęciłem niejedną już noc, jeszcze jeden eksperyment, jeszcze jedna inkantacja. Muszę teraz odpocząć. Odpoczynek i spokój, abym mógł połączyć się z naszym Suwerenem, raz jeszcze zapewnić go o mojej lojalności i oddaniu. Bo czy mogę znaleźć w rozpadających się księgach inne odpowiedzi, niż te, które dostarczył nasz wspaniały Suweren?


Wpis 4: Posiadłem tajemnicę! Tak długo jej szukałem, tak się trudziłem, ale byłem głupcem! Słusznie uczyniłem porzucając studia na rzecz żarliwej modlitwy. Wczorajszej nocy, gdy pogrążony byłem w spazmach medytacji, objawił mi się nasz wielki Suweren! Przekazał mi wiedzę, której tak długo szukałem! Misterium przemiany jest znacznie bardziej złożone i tajemnicze, niż mogłem sobie wyobrazić. Nigdy go nie zapiszę, nigdy nie został też przeniesiony na pergamin! Wszystkie miesiące spędzone w samotności poszły na marne, bo tajemnicę, której tak desperacko szukałem mógł mi objawić wyłącznie nasz wielki Suweren. Niebawem będę przemierzał ten padół jako Pustelnik Czerwia, zawieszony w wiecznym stanie nie-śmierci!

 
Wpis 5: Składając w ofierze wiele niewinnych istnień, wskrzeszając do pomocy liczne sługi i poprzez niestrudzone rytuały, ciągnące się blisko tydzień, zdołałem zakończyć tworzenie Piasków Rozkładu. Przemiana w licza nie będzie jednak natychmiastowa. Pojemnik został wykonany, ale moja energia, moja dusza, musi zostać do niego przekazana. Nawet nasz Suweren nie był pewien, ile może trwać ten proces, bo czas ten jest inny dla każdego nekromanty. Zależy od różnych czynników, fizycznych i duchowych. Jedno jest pewne. Aż do zakończenia przemiany muszę mieć przy sobie tę klepsydrę! Z każdym dniem rosnę w siłę, ale tak naprawdę jestem znacznie bardziej narażony, niż kiedykolwiek wcześniej. Gdyby coś stało się z Piaskami Rozkładu, gdybym w jakiś sposób stracił klepsydrę, więź łącząca duszę i naczynie zostałaby przerwana. Myśl, że cała moja praca i życie mogłyby zostać tak łatwo unicestwione jest dla mnie nieomal nie do zniesienia.

Advertisement